Punktem wyjścia wystawy jest teoria Zygmunta Freuda dotycząca pojęcia nieświadomości, czyli id. To właśnie w nieświadomości gromadzą się wszystkie popędy. Próbują one ujawnić się poprzez tworzenie pewnych tworów zastępczych takich jak marzenia senne czy objawy nerwicowe. Id dąży do osiągnięcia sytuacji optymalnego zaspokojenia popędów za pomocą zasady przyjemności, redukując jednocześnie napięcie. Zatem poziom nieświadomy jest sferą, której nie jesteśmy świadomi, ale wywiera ona znaczący wpływ na nasze zachowanie i to właśnie w tym obszarze znajduje się większość naszych motywacji, myśli i uczuć. Zasada harmonii, którą kieruje się id, powinna nami zarządzać. Chodzi zatem o to, aby przede wszystkim doświadczać uczucia spokoju, przyjemności, a kiedy pojawia się nieprzyjemne napięcie, należy je szybko rozładować.
Wystawa ułożyła się w dwa obszary: figuratywny i abstrakcyjny. Oba te pola dotykają wielowymiarowych sfer napięć i popędów. Dzieła zestawiono w taki sposób, aby odbiorca mógł zatoczyć pełne koło dwubiegunowych doznań: od stanu silnego pobudzenia, niepokoju, wstrętu do odprężenia i przyjemności. W subtelny (Roszkowski, Tobis) albo całkiem wyraźny sposób (Oszek, Kamieński) wybrane obrazy odbierają widzowi spokój, inne z kolei mają za zadanie przywrócić wewnętrzną harmonię (Kamoji, Szwed). Dla Moniki Szwed charakterystyczne są sceny z pogranicza snu i jawy uzyskane wysmakowaną, precyzyjną kreską i oszczędną kolorystyką. Z kolei Koji Kamoji posługuje się prostymi, ascetycznymi formami, które dążą do wyrażenia nieprzemijalności i nieskończoności. Szukając inspiracji w filozofii wschodu dąży on do wewnętrznej harmonii i równowagi, będącej źródłem szczęścia. U Wieczorka wiele tematów może wynikać z neoromantycznej tęsknoty za niesamowitością: za tym, co drzemie w szczelinach rzeczywistości, za tym, co niedookreślone, co pojawia się pod przymkniętymi powiekami, za tym, co oniryczne i niejasne. Z kolei u Tobisa każda ze znajdujących się na obrazach rzeźb powstała tylko i wyłącznie w jego wyobraźni. Każda rzeźba jest więc myślą, która w umyśle artysty przybrała mniej lub bardziej abstrakcyjno-geometryczny kształt. Obserwacja jego świata zbudowanego z najróżniejszych brył – wielościanów Conelly’ego, stożka Macha, szachownic, skomplikowanych figur, które zajmują miejsce na płótnach – pozwala zatopić się w spokojnym kosmosie geometrii.
Wystawa skupia się zatem na dziełach, które kwestionują kanony formalne, emocjonalne, poznawcze i etyczne. Jest ona rodzajem gry z widzem, polem, na którym spotyka się doświadczenie afektywne i psychoanalityczne z artystycznym i percepcyjnym. Prawdziwą harmonię zyskuje się dzięki dysharmonii. Równowagę, zgodną z freudowską zasadą przyjemności, można tutaj osiągnąć poprzez zetknięcie się z napięciem (tytuł ROSNĄCE / OPADAJĄCE składa się z elementów będących częstym zestawieniem słowa „napięcie”). Odbiór czegoś, co wykracza poza tę zasadę dla wielu ludzi może być pobudzeniem, impulsem do wstrząsu myślowego. To dlatego przechodzimy obok pokiereszowanych portretów i fantastycznych wizji Wieczorka, lubieżnych wizerunków kobiet Urbanowicza ujawniających napięcie seksualne, niepokojących przedstawień Maciejskiej, ekspresjonistycznych pomysłów Kamieńskiego, aby zrealizować harmonijny cel za pomocą spokoju, który artyści wypracowali formalną powściągliwością (Tobis, Szwed, Kamoji) albo symboliką, jak w przypadku uroborosa Urbanowicza, oznaczającego jedność duchową i fizyczną, która nigdy nie zaniknie i będzie trwać w nieskończoność w formie ciągłej destrukcji i odradzania się.
Agencja Interaktywna
Realizacja webpro.pl
Copyright Galeria Szyb Wilson. Wszelkie prawa zastrzeżone