Wydarzenia

Lewczuk Sławomir 21/01/2011 do 20/03/2011


Serdecznie zapraszamy 21 stycznia (piątek) o godz. 18.00 na wernisaż wystawy "Dyscyplina zapisu. Malarstwo" Sławomira Lewczuka. To pierwsza tak obszerna prezentacja malarstwa Sławomira Lewczuka. W przestrzeniach Galerii Szyb Wilson pokazane zostaną za równo najnowsze prace, w tym obrazy inspirowane charakterem samej galerii, jak i wcześniejsze dzieła, stanowiące dorobek przeszło czterdziestoletniej pracy twórczej.
 
Wystawa skupia się na rozwijanych przez lata malarskich cyklach, wskazując na konsekwentne podejmowanie przez artystę problemu wzajemnych zależności i relacji międzyludzkich, związków człowieka z otoczeniem. Porządek chronologiczny ma wobec prządku myśli i inspiracji zdecydowanie drugorzędne znaczenie. W ten sposób wystawa wymyka się rygorom retrospektywnego przeglądu, wskazując na współczesność i aktualność malarstwa Lewczuka.
 
Sławomir Lewczuk związany jest z krakowskim środowiskiem artystycznym, jednak od lat przebywa na jego obrzeżach. Ukończył Politechnikę Krakowską na Wydziale Architektury oraz malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Od połowy lat 60’ prowadzi działalność w zakresie malarstwa, grafiki, rysunku i scenografii. Brał udział w przeszło 160 wystawach krajowych i kilkudziesięciu międzynarodowych. Jego prace prezentowane były na blisko 30 wystawach indywidualnych w kraju i za granicą. Na wystawie „Dyscyplina zapisu” oglądać będzie można ponad 100 obrazów najbardziej reprezentatywnych dla stylu artysty.   
 
Malarstwo Sławomira Lewczuka pełne jest ludzi. Szarych, bezimiennych postaci w liczbie pojedynczej i mnogiej, często odwróconych plecami lub pozbawionych twarzy. Nierzadko zdeformowanych i okaleczonych, czasem sprowadzonego do samego tylko zarysu sylwetki. Nie są to jednak nieruchome portrety. Zamiast ujmować swojego bohatera w ramy malarskich stwierdzeń, artysta skupia się na dynamice relacji. Ludzie malowani przez Lewczuka ścierają się ze sobą, najczęściej tracąc przy tym indywidualność. Przybierają postać szarego i bezwzględnego tłumu. Presja wywierana na jednostkę  prowadzi do utraty przez nią cech charakterystycznych i upodobnienie się do naciskającej większości. Zmieszania, a wreszcie do zniknięcia wśród niezliczonych, podobnych sobie fantomów. Na wielu obrazach pojawiają się wyraźnie przerośnięte i przemieszczone poszczególne organy: nosy, uszy, języki. Artysta posługuje się nimi jak sygnałami, podkreślając rolę konkretnych zmysłów w relacjach międzyludzkich. Postacie podsłuchują się wielkimi uszami, obmawiają przy pomocy ogromnych języków, wymierzają sobie ciosy zaciśniętych pięści i wyciągniętych butów. Spadają poza krawędź abstrakcyjnej przestrzeni, poza granice obrazu. W ten sposób artysta prowadzi staranny zapis skomplikowanej narracji, która na każdym kolejnym płótnie otwiera nowe rozdziały opowieści o człowieku. Wewnętrza przestrzeń obrazów Lewczuka przywodzi na myśl rozwiązania scengraficzne. Na obrazach pojawiaj się włazy, ściany działowe, parawany, kurtyny. Wszystkie te elementy organizują ruch postaci, czyniąc je jednocześnie aktorami malarskich przypowieści. Dominują nasycone ciemne barwy, dużo jest szarości i czerni. To gorzkie diagnozy fatalności stosunków międzyludzkich, wyniesiona z nich trauma i poczucie osamotnienia. Ostre spojrzenie na rzeczywistości w całej jej bezwzględnej i za razem banalnej krasie. Artysta mierzy się z presją codzienności, koniecznością znalezienia dla siebie miejsca w warunkach niewygodnych. Przy czym z tej właśnie niewygody czerpie energię. Lewczuk rozsiada się w niej tak, aby wyraźnie poczuć każdy uwierający szczegół. Dotkliwość jest jedną z najbardziej wyrazistych cech jego obrazów. Nie jest to przy tym bezcelowe pastwienie się nad swoją wyobraźnią i wrażliwością widza. Artysta nie epatuje chorą imaginacją, lecz konstruuje abstrakcyjne przestrzenie, w których nawarstwiają się konteksty i znaczenia. Jego płótna są w istocie malarskimi środowiskami. Zagęszczając je artysta wyraźnie wzmaga ich wewnętrzną dynamikę, zachowując przy tym dyscyplinę i porządek. Bywa też tak, że artysta poddaje swoje obrazy szczególnie surowym rygorom. Rezygnuje z figuratywnych przedstawień, a kompozycja jest o wiele skromniejsza. Bezwzględny obserwator-realista na moment staje się zamyślonym romantykiem. Kilka linii, konturów, kontrastujące barwy. Narracja obrazu zostaje oczyszczona i zredukowana do lapidarnego przekazu, a uwolniona przestrzeń odczuwana jest jak oddech. To często drobne, niewielkie obrazy, formatem i kompozycją przywodzące na myśl utwory haiku. Zawarty w nich smutek traci swą bezwzględną ostrość, a pojawia się pewne intymne światło. Oto inna strona umiejętności skupienia uwagi i spojrzenia, łagodność potraktowana z równym szacunkiem i powagą.
 
Surrealizm jest jednym ze źródeł malarstwa Sławomira Lewczuka. On sam upiera się jednak, że w sposobie malowania i myślenia jest realistą. Chodzi mu o coś zupełnie innego niż Dalemu, niż poszukiwaczom mistycznych prawd spod znaku Bretona. Jest w tym malarstwie wiele samodzielności i niezależności. Budowane przez Lewczuka cykle to swoiste solilokwia. Obrazy spotykają się ze sobą, wymieniają różnymi motywami i elementami. Ze splotów i zbiegów okoliczności budują ciągi złożonych wypowiedzi. To malarstwo twardego dialogu ze światem i widzem.
 
Małgorzata Garapich - kurator wystawy Dyscyplina zapisu
 
więcej o artyście w zakładce artyści:
 

http://szybwilson.org/artysta,32.html